sobota, 30 marca 2013

Wesołych Świąt!

Życzę Wam wszystkim spokojnych Świąt! Dużo radości i zdrówka :)


Wszyscy mają My Secret nr 104...

... a ja nie. Moje najbliższe drogerie Natura są chyba słabo zaopatrzone. W jednej nie ma w ogóle, a w drugiej i trzeciej buteleczki są "zepsute" - lakier jest tak zgęstniały, że nawet kulka w środku ani drgnie. Moje marzenia o "łusce" legły w gruzach. Aż do pewnego momentu...
Podczas niewinnego oglądania lakierów zobaczyłam Miyo nr 97 "Snowflakes"! Nie dość, że o połowę tańszy to jeszcze daje taki sam efekt. Nie mogłam się już doczekać kiedy nałożę go na pazurki, oczywiście na czarny lakier, bo na nim prezentuje się obłędnie!

Miyo nr 97 "Snowflakes"

Pojemność: 8 ml, czyli wcale nie tak mało :)
Buteleczka: szklana, klasyk.
Kolor: przezroczysta baza pełna pociętej folii w kolorze pomarańczy i zieleni.
Wykończenie: hmm... ;)
Konsystencja: odrobinę lejący ale bez przesady. Dzięki konsystencji nakłada się rewelacyjnie!
Krycie: bez problemu wyciągniemy tyle folii ile nam potrzeba. Nie jest konieczne używanie drugiej warstwy.
Pędzelek: długi i niezbyt gruby. Idealnie nabiera folię i rozprowadza ją po płytce paznokcia.
Schnięcie: bardzo przyzwoite, chociaż nie nakładałabym go na ostatnią chwilę. Po około 15 minutach top jest całkowicie wyschnięty.
Trwałość: jeszcze nie wypróbowana :) Ciągle mam ochotę na nowe wzorki i nie był ze mną zbyt długo za pierwszym razem ;)






Ostatnie dwa zdjęcia przy samej biurkowej lampce pozwalają dokładnie zobaczyć, co takiego kryje się w tym lakierze :)
Efekt jaki daje Miyo kojarzy mi się z rybią łuską. Wydaje mi się ciekawy i oryginalny dlatego czaiłam się na niego dość długo :) Warto było! Efekt jest powalający.
Moim zdaniem najlepiej prezentuje się na czarnym lakierze, który bardzo podbija kolory kawałków folii. Zamierzam przetestować go jeszcze na innych kolorach.
Co myślicie o tym efekcie?

Aktualizacja! Zdjęcie z rana ;)



 

piątek, 29 marca 2013

Golden Rose Fashion Color nr 36

Tak jak zapowiadałam - będzie to pierwszy zaprezentowany lakier z ostatnich zakupów :) Zwrócił moją uwagę bo: uwielbiam niebieskie odcienie, uwielbiam drobinki, uwielbiam jak się błyszczy! Odcień określiłabym jako nieco jeansowy, w których ostatnio się lubuję. Niestety lakier oprócz plusów ma też swoje minusy :(

Golden Rose Fashion Color nr 36

Pojemność: wystarczające 5,5 ml aby wykorzystać cały :)
Buteleczka: zgrabna i elegancka.
Kolor: niebieski, trochę jeansowy.
Wykończenie: lakier ma w sobie mnóstwo drobinek - tak jakby tylko z nich się składał, bardzo to lubię! Wygląda trochę metalicznie.
Konsystencja: lejąca, ale przy dobrym manewrowaniu nie zaleje skórek.
Krycie: potrzebne nam będą dwie cienkie warstwy, bo lubi robić prześwit przy pierwszej.
Pędzelek: i tutaj właśnie MINUS. Nie wymagam żeby w tak małej butelce było nie wiadomo co, ale... jest bardzo niewygodny i trudno się nim maluję. Przez zakrętkę nie widzę pędzelka i tego jak malować, z czymś takim jeszcze się nie spotkałam. Jest też cieniutki, co sprawia trudność nawet przy moich małych i wąskich pazurkach.
Schnięcie: zajmuje mu trochę czasu. Nie jest to lakier, którym możemy malować przed wyjściem. Zdarzy się, że i po 30 minutach jest jeszcze plastyczny...
Trwałość: przeciętnie, nie jest źle.

Najgorsze problemy miałam z pędzelkiem. Tak trudno nie malowało mi się jeszcze żadnym lakierem... Ale dla koloru i wykończenia jestem w stanie mu wybaczyć ten mankament :)
Zapraszam do oglądania:







Jak Wam się spodobał? :)
 Miałyście już może jakieś lakiery z serii Fashion Color?

niedziela, 24 marca 2013

Wielkanoc tuż, tuż...

... a mi udało się jednak coś dziś zmalować :D Wzorek świąteczny, jednak z delikatnym akcentem na to wskazującym. A dokładniej - z zającem!
Mówiłam, że jako pierwszy planuje wypróbować GR Fashion Color nr 57. Jest cudny! O jego właściwościach napiszę odrębną notkę i pokażę go na wszystkich pazurkach :)
Do wzoru użyłam też Jolly Jewels, białego Safari oraz nowego linera. Wyszło bardzo cukierkowo i delikatne ale taki miałam zamysł. Jak Wam się podoba mój zając w słodkościach? :)









Dzisiaj musiałam zdecydować się na jakaś odżywkę - moje paznokcie już nie wytrzymują, a Bomba się skończyła :( Wybór padł na Lovely Nail growth (ma przyspieszyć wzrost paznokci, nawilżyć je i wzmocnić a kuracja ma trwać minimum 2 tygodnie - cóż, próbuję i zdam relacje wkrótce) a do tego postaram się także "działać od środka" więc kurację SkrzypoVitą uważam za rozpoczętą :)

sobota, 23 marca 2013

Nowości! :)

Ostatnio rzadko mam czas na chodzenie po sklepach, oglądanie i zastanawianie się "co wybrać?". Całe dnie spędzam na uczelni, albo jestem na progu choroby i kuruje się w domu. Tym razem jednak wygospodarowałam trochę czasu na sklepowy rajd :) Co prawda polowałam na ładną, wiosenką sukienkę albo eleganckie koszule - niestety sklepy mnie nie rozpieszczają i nie mogę znaleźć nic dla siebie... Na zakupowego doła dobre są więc lakierowe zakupy!
Kiedy tylko dowiedziałam się, że w moje łapki trafi Jolly Jewels nie do pomyślenia było żebym nie zainwestowała w "peel of base coat". Wczoraj ułamały mi się kolejne brzegi w paznokciach - musiałam więc skorzystać z właściwości nowo zakupionej bazy (żeby je wyrównać, spiłować i doprowadzić do porządku) - a sama baza spisała się REWELACYJNIE.
Do tego dwa prezenty - GR Classics z serii "metallic" o numerze 08 i GR Nail Art nr 106. Sama do swojej kolekcji sprowadziłam dwie miniaturki -  GR Fashion Color o numerkach 36 i 57.
Jestem bardzo ciekawa jak spisze się "metallic" przechodzący z koloru złotego w zieleń i granat. Może okaże się trochę lepszy niż Miss Sporty Metal Flip.
To tyle z moich nowości :) Została tylko odżywka do znalezienia - muszę odwiedzić jeszcze jedną Naturę.


Mam już plany co do tego cukierkowego różu :) Możecie się spodziewać, że w 90% pojawi się tu jako pierwszy!

piątek, 22 marca 2013

Paznokcie jak biżuteria, czyli Jolly Jewels nr 115

Dobrzy czytelnicy na pewno zauważyli informację, że po raz pierwszy w życiu wygrałam jakiś konkurs :) I to nie byle jaki, bo nagrodą był lakier GR z serii Jolly Jewels! Już na wstępnie podziękuję B for Beautiful Nails, która na swoim facebook'u zorganizowała konkurs, a ja zostałam SZCZĘŚLIWĄ zwyciężczynią :D

 
Już kilka razy powtarzałam, że obawiałam się JJ ze względu na to, że ogromnie nie lubię zmywać brokatu. Lakiery te wyglądają wspaniale, ale kiedy myślę o ich zmyciu... dostaję dreszczy przerażenia :D
Gdybym nie była szczęściarą nie wiedziałabym nawet, co mnie omija! Jestem wprost zachwycona lakierem... Prezentuję się cudownie, niebanalnie, przyciąga uwagę jak żaden inny :D

Co można o nim napisać?
Lakier: Mleczna baza, w której pływają miliony brokatu. Są tutaj i pastelowe kolory, i te w bardziej wyrazistych kolorach.
Brokat: Z tego, co zauważyłam spotkamy tutaj: pastelowy błękit, rozbielony żółty, złoty, neonowy róż, choinkową zieleń, biel, fiolet, pomarańcz i srebro. Brokat jest w kształcie małych kółek i sześciokątów.
Aplikacja: Jest wspaniały w aplikacji! Ma bardzo płynną konsystencję, co idealnie pomaga w rozprowadzaniu kolorowego brokatu po całej płytce paznokcia. Do tego w lejącym lakierze osadza się bardzo dużo świecidełek więc pokrycie nimi płytki to żaden problem.
Pędzelek:  Nie za szeroki, nie za wąski.  To na pewno nie ten wielkolud z serii Rich Color - i dobrze, bo brokat można wcisnąć w każdy zakamarek! Jest też dość długi, co dodatkowo ułatwia nakładanie lakieru.
Krycie: W zasadzie już po pierwszej warstwie efekt jest bardzo w porządku, a paznokcie wyglądają olśniewająco. Jednak, gdy dodamy drugą warstwę paznokcie robią się bielsze, a gęściej rozłożony brokat daje efekt WOW! :D
Schnięcie: Według mnie schnie bardzo szybko. Pewnie jest to też sprawka ilości, którą nakładamy a jest ona niewielka - większą część stanowi "biżuteria" ;)
Butelka i nakrętka: Elegancka szklana buteleczka + nakrętka jakby z metalu, która jest niezwykle wygodna podczas malowania.
Wytrzymałość: Na razie sprawdzam, mam go od kilku chwil na pazurkach :D

Dwa zdjęcia zrobiłam bez top'a:



Później pokryłam JJ lakierem Gel Look:





Jestem zachwycona lakierem. Wygląda olśniewająco :) Dawno już nie byłam aż tak zadowolona!

Moje paznokcie ostatnio nie są w najlepszej kondycji jak zauważyłyście. Muszę potraktować je znowu odżywką, a moja Bomba Witaminowa już się kończy i trudno nią malować pazurki :( Chce teraz wypróbować coś nowego, ale nie wiem co. Szukałam odżywki SOS od Essence, ale nie mogłam jej znaleźć w odwiedzonych Naturach. Nie chce też wydawać dużo pieniędzy (chciałabym się zmieścić w granicach 15 zł w porywach do 20). Macie jakieś propozycje?

wtorek, 19 marca 2013

Zielony owoc

Uwielbiam kiwi :) Ten wzorek również, chociaż często pojawia się w internecie. Nie mogłam sobie jednak odmówić :) Do tego mogłam użyć swojego ulubionego, zielonego lakieru. Zdobienie wykonałam sondą, z którą nie rozstaje się już przy wykonywaniu wzorów. Nie będę ukrywać, że jestem już znudzona zimą, śniegiem i niską temperaturą, dlatego chociaż tak mogę przywołać do siebie "cieplejsze skojarzenia" :D Pewnie coraz żywsze wzorki będą pojawiać się na moich pazurkach - staram się bardzo pomimo natłoku zajęć i nauki :)




A tak poza pazurkami... uwielbiam google! :D Patrzcie co zobaczyłam w czwartek:

Hehehe :D Nawet nie wiecie jak mi się miło zrobiło :D

piątek, 15 marca 2013

Mani na szybko :)

A dlatego na szybko, bo użyłam Rich Color - a one schną na moich pazurkach w tempie ekspresowym :) I chciałam szybko, bo dużo pracy przede mną. Czas umyka mi przez palce xD
Nie chciałam mieć dzisiaj pazurków w jednym kolorze postawiłam więc na akcent. Bardzo lubię kiedy jeden, max dwa paznokcie są pomalowane innym lakierem, są całe w brokacie itd itp. Możliwości jest mnóstwo. U mnie najpierw kolor nr 20 miał zostać sam, gdyż i tak jest strojny i przepięknie się mieni (to mój ulubiony lakier w kolorze srebra). W oko wpadły mi jednak naklejki, które mają już x lat i leżą zapomniane w otchłaniach moje kuferka. Myślę, że nimi właśnie załatwiłam całą sprawę i prezentują się tutaj idealnie :)
Lakiery, których użyłam to Rich Color nr 15 i 20, pokryte topem GR Quick Dry :)







Jak zwykle mam problem z tego typu naklejkami - bardzo nie chcą dobrze się przykleić i czasem odstają na bokach. Ładnie to widać na zdjęciu wyżej... Ahhh... Ale nic, pewnie jutro znowu pomaluje je inaczej (mam taką nadzieję) xD


Pazurki rosną! Niestety znowu są skrócone. Tym razem to nie wina połamańca, ale tego, że chciałam nadać im już odpowiedni kształt. Chyba prezentują się całkiem dobrze :)

sobota, 9 marca 2013

Kwiaty - trochę na jesiennie...

... a to za sprawą kolorów :D Ale nie mogłam sobie ich odmówić.
Chyba powoli wracam do wprawy. Przed złamaniem się paznokcia malowałam je praktycznie codziennie (lub co drugi dzień). Teraz jest to znaaacznie rzadziej. Przez co ponownie mam problem z równym pomalowaniem przy skórkach (niech to szlag ^^). Idzie mi coraz lepiej, nie ma więc co narzekać :D

Myślałam, że wiosna zostanie już u nas na dobre, a tu śnieg za oknem! Skandal! A moje paznokcie dla odmiany jesienne. Wszystko się ze sobą cudownie zgrało, prawda? :D
Wszystko malowałam wykałaczką, kropki dodałam sondą. Tak sobie myślę, że może przydałyby mi się cienkie pędzelki do malowania takich wzorów, bo wykorzystuje metody wybitnie "domowe".
Nie ma co się dłużej rozpisywać, czas na oglądanie!







Aaaa...! Muszę się Wam jeszcze pochwalić! Pierwszy raz w życiu wygrałam konkurs! Organizowany był on przez B for Beautiful Nails na facebooku. Nagrodą był lakier Jolly Jewels. Nawet nie wiecie jak ogromnie się cieszę! Wzdychałam do tych lakierów ogromnie ale byłam zbyt wystraszona całkowicie brokatowymi lakierami. Teraz sama się przekonam jakie są śliczne! :D

Postanowiłam także trochę bardziej wbić się w kosmetyczny świat i tak oto zgłosiłam się do strony http://blogikosmetyczne.eu/
Jest to portal, który zrzesza wszystkie blogi o tematyce kosmetycznej - oczywiście najpierw blog musi się zgłosić. Poza tym można znaleźć tu różnego rodzaju urodowe artykuły. Mi się podoba :)

piątek, 8 marca 2013

Lakiery bloggerek - Mint Sorbet

Pewnie już każda z Was słyszała o lakierach WIBO, które powstały we współpracy z bloggerkami. Jestem zachwycona większością kolorów, jednak przepadam zawsze dla  tych miętowych. Nie mogłam więc przejść obojętnie obok Mint Sorbet. Co to, to nie! Zachwyciło mnie w nim to, że błyszczy się on niebieskimi i złotymi drobinami, czego nie widziałam na zdjęciach od twórczyni lakieru Siouxie.
Nie zniechęciłam się jednak dość surową opinią na temat lakieru. Cóż, dla takiego koloru mogę przeżyć kilka wad :)
A o samym lakierze:
Zauważyłam, że lakier trzeba szybko rozprowadzić, bo jeśli chcemy pociągnąć pędzelkiem drugi raz w tym samym miejscu psujemy mani. Lakier jakby wysycha i kawali się wtedy na paznokciu. Chociaż "właściwe" wysychanie zajmuje mu sporo czasu. Dużo za dużo... Nie umiem nałożyć bardzo cienkich warstw tego lakieru, wydaje mi się to wręcz niemożliwe przez jego konsystencję i trudność, którą opisałam wyżej. A jeśli chodzi o krycie - jest przeciętne. Przy normalnych warstwach uzyskamy je nakładając dwie. Po raz kolejny trafiłam  też chyba na felerną buteleczkę, bo po wyschnięciu lakieru uwydatnia on jakieś grudki...
Na moich pazurkach wytrwał on bez uszczerbku i topów około 2-3 dni. Czyli bardzo zadowalająco. Na pewno lakier lepiej prezentuje się na długich pazurkach. Moje pstynki niestety trudno pomalować przy tej gęstości lakieru.
Czy polecam? Ciężko powiedzieć. Tym, które uwielbiają miętowy kolor - jak najbardziej! Miętka jest przepiękna. Przypomina trochę lody miętowe. Założę się, że odcień przypadnie do gustu wielu miętomaniaczkom. Jeśli chodzi o resztę - na pewno nie spodoba Wam się czas schnięcia, konsystencja też może być trudna do przyzwyczajenia.
Będę go używać, ale tylko wtedy kiedy lakier będzie miał odpowiednio dużo czasu na wysychanie. Inaczej można zapomnieć o schludnych pazurkach - na 100% odciśniemy na nich "wzorki". Kolor jest obłędny... tylko dlaczego reszta nie chce być tak fajna :(





Jak zauważyłyście pewnie - na prawdę sprawiał mi kłopot z malowaniem... Do tego dowiedziałam się o pewnej smutnej rzeczy na temat tego lakieru KLIK!
Podejrzewam, że Siouxie na prawdę namęczyła się z wymyślaniem i oddaniem koloru, a firma tak brzydko postąpiła... Co o tym myślicie?