środa, 29 października 2014

Coral Holographic - H08

Cześć Dziewczyny!

Chciałam Wam pokazać mój drugi lakier Coral z kolekcji Holographic - to numerek H08. Lakier o numerku H01 możecie zobaczyć tutaj: KLIK. Jeszcze nie spotkałam się z lakierem holograficznym, który oprócz tego jeszcze opalizował na fiolet/róż... Nie wiem czy na zdjęciach udało mi się uchwycić tą właściwość ale możecie mi wierzyć - jest dość specyficzny ale bardzo ładny i intrygujący! Zdecydowanie efekt opalizowania bardzo mu służy i jest na co popatrzyć :)

Coral Holographic H08

Pojemność: 11 ml
Buteleczka: kwadratowa, szklana buteleczka świetna do przechowywania. Czarna, wygodna nakrętka.
Kolor: w opakowaniu wydaje się być bardzo bladym odcieniem różu, jednak wychodzi z niego również fiolet.
Wykończenie: zdecydowanie rozproszony efekt holograficzny dodatkowo urozmaicony tym, że opalizuje. Bardzo mi się to podoba bo jeszcze nie zaobserwowałam podobnej właściwości w innych lakierach. Mam nadzieję, że ten efekt to nie tylko moje odczucie :)
Konsystencja: tak jak w poprzednim lakierze - rzadka ale bardzo wygodna w aplikacji. Nie zalejemy sobie skórek.
Krycie: do pełnego krycia potrzebne nam są dwie, cienkie warstwy emalii. Nie jest to problemem bo lakier bardzo szybko wysycha.
Pędzelek: płaski, bardzo wygodny. Dobrze manewruje się nim wokół skórek.
Trwałość: około 2-3 dni bez żadnego uszczerbku.
Zmywanie: nie stwarza żadnych problemów - lakier schodzi szybciutko i bez brudzenia.
Cena: ok 8-10 zł.
Dostępność: nie znalazłam jeszcze stacjonarnego źródła :/
 

Na zdjęciach kolor wydaje się być bardziej intensywny niż jest w rzeczywistości - na pewno jest bladszy i dłonie wyglądają w nim na dość blade. Mimo wszystko - jest to lakier bardzo ciekawy i idealny pod wykonywanie różnego rodzaju zdobień (od stempli bo zwyczajne kreski/kropki linerem). Do tego trwałość bardzo przyzwoita, uwielbiam też krótki czas wysychania. Jest na co zwrócić uwagę :)

A może Wy znalazłyście miejsce, gdzie można te lakiery kupić stacjonarnie?

Buziaczki :*

wtorek, 28 października 2014

Orly Fired Up mini - Flicker

Cześć Dziewczyny!

Dzisiaj chciałam Wam przedstawić jednego z moich jesiennych faworytów - lakier Orly . Swoim kolorem i wykończeniem zawsze przyciągnie uwagę. Swój mini egzemplarz wygrałam niedawno podczas trwania projektu Kwiaty organizowanego przez Red Rouge :)
Lakier pojawił się już na blogu w tym poście KLIK, i z tego co zauważyłam - bardzo się spodobał. Ciekawe czy solo również zrobi na Was wrażenie.

Orly Fired Up mini - Flicker

Pojemność:tak na spróbowanie 5,3 ml.
Buteleczka: miniaturka standardowych buteleczek Orly, szklana z wygodną nakrętką.
Kolor: przepiękny, jesienny odcień pomarańczy.
Wykończenie: na stronie internetowej jest napisane, że to shimmer. Nie zgodziłabym się w tej kwestii. Lakier jest zdecydowanie metalicznym odcieniem ale po pomalowaniu nie widać śladów pędzelka. To zdecydowanie wykończenie foliowe.
Konsystencja: lakier należy do tych rzadszych, które bardzo fajnie zachowują się w trakcie malowania. Nie ma mowy o zalewaniu skórek.
Krycie: jedna grubsza warstwa dała radę chociaż sama użyłam dwóch cieńszych.
Pędzelek: malutki ale wygodny.
Trwałość: z tego co pamiętam mani trzymało się ok. 3-4 dni.
Zmywanie: nie miałam problemów ani zafarbowanych paznokci/skórek.
Cena: ok. 20 zł ta wersja, którą posiadam.
Dostępność: internet.
Zapraszam na zdjęcia!


Zarówno kolor jak i wykończenie bardzo trafiają w mój gust. Mimo, że nie przepadam za pomarańczowymi odcieniami ten jest wyjątkowo uroczy i przyciągający moją uwagę. Udało mi się nawet równo pomalować paznokcie przy skórkach - możecie więc mieć pewność, że konsystencja i pędzelek są bardzo przyjazne :)

A jak Wam się podoba?

Buziaczki :*

niedziela, 26 października 2014

Snake or Crocodile? - Tutorial

Cześć Dziewczyny!

Dzisiaj przychodzę do Was z małym, niezbyt skomplikowanym i niepotrzebującym precyzji zdobieniem :) Inspiracją były koraliki, które ozdabiają jedną z moich bransoletek - wtrącę, że uwielbiam bransoletki tego typu!


Pierwsze, co zrobiłam to pomalowałam paznokcie beżowym lakierem holograficznym. Następnie, za pomocą metody saran wrap, "wycieniowałam" paznokieć, co najlepiej widać w gotowym mani na kciuku. Dalej zostaje nasza własna kreatywność oraz czarny liner bądź farbki akrylowe. Nic skomplikowanego, a wydaje mi się, że całość prezentuje się dość ciekawie :)



Nie mogę się jednak zdecydować czy to wąż, czy krokodyl :) A może nie wygląda wcale jak jedno ani drugie? Mi osobiście bardzo dobrze nosiło się to zdobienie, w szczególności w towarzystwie bransoletki :)


Do wykonania mani użyłam:
- Eveline miniMax nr 401
- Colour Aline "niebieskie migdały"
- Gel Look Top Coat
- Golden Rose Nail Art nr 106
Buziaczki :*

piątek, 24 października 2014

Reklamacje i gwarancje w sklepach CCC - kpina

Cześć Dziewczyny!

Chciałabym podzielić się z Wami swoją niedawną historią dotyczącą reklamacji butów w sklepie CCC. To jedna z największych sieciówek z butami, która ma w swojej ofercie wiele ciekawych, ładnych butów. Ale czy za tym wszystkim idzie również jakość? Do tej pory myślałam, że kupując buty w znanej sieciówce jestem bezpieczna i mam pewność, że jeśli coś się z nimi stanie (nie z mojej winy) będę miała możliwość oddania butów do sprawiedliwej reklamacji. Co za naiwność...

Swoje śliczne trzewiki kupiłam ok. rok temu. Nie nachodziłam się w nich długo:
- od zakupu cieszyłam się nimi miesiąc bo później zaczynała się zima, a ja w temperaturach około 0 stopni "przesiadam" się już w na buty ocieplane :)
- wiosną przechodziłam może marzec-maj, kiedy pogoda ciepłem nie rozpieszczała,
- ostatni raz założyłam je pod koniec sierpnia podczas małego załamania pogody, pamiętacie jak zrobiło się chłodno?
Podsumowanie: 4 miesiące zakładania butów (czemu jest to ważne dowiecie się w dalszej części posta).
Ten ostatni raz był na prawdę ostatni bo... same zobaczcie, co się z butami stało!


But pękł. Nie wiem jakim cudem, jakim sposobem i dlaczego. Jestem osobą, która ma fioła na punkcie butów i ich dobrego traktowania. Jeśli znajdę parę, która staje się ulubioną potrafi wytrzymać u mnie dobre kilka lat! I nie ważne jest wtedy czy kupiłam buty u chińczyka za 25 zł. Po prostu szanuje buty, dlatego nie jestem w stanie zrozumieć czemu moja NOWA para trzewików zachowała się tak, jak się zachowała...
Oddałam buty do reklamacji. Nie mogę powiedzieć nic złego na personel - dziewczyny są przyjemne i miłe. Dziwi mnie jednak podejście firmy do swoich klientów (a klientem jestem częstym).
Wcześniej sporo czytałam w internecie na temat przebiegu reklamacji w tych sklepach i nie wierzyłam w to, co czytam KLIK. Teraz zgadzam się z tymi opiniami w 100%!

Oto odpowiedź na moją reklamację:


Co o tym myślicie? Ja oczywiście zgadzam się ze stwierdzeniem, że buty się zużywają, że muszą posiadać ślady znoszenia itd. Moje trzewiki nie były idealne: miały zadrapania, ślady na podeszwie... Ale niemożliwością jest pęknięcie buta po 4 miesiącach noszenia i to nie ciągłego!

Pierwsze, co nasuwa mi się na myśl to - po co sklep daje roczną gwarancję na buty, skoro mówi, że jego wada ma uwidocznić się po 6 miesiącach od dnia zakupu?

Drugie - mówią mi, że wada nie istniała w chwili zakupu, bo minęło 10 miesięcy, a wada ta powinna się uwidocznić w ciągu 6 miesięcy... jakiś absurd! Realnie buty noszone były ok. 4 miesiące (przecież nie będę zasuwać w nieocieplanych butach podczas mrozów ani w trakcie 32-stopniowych upałów! Przez większość czasu buty stały i ładnie wyglądały. Takie zniszczenie świadczy o ogromnie kiepskiej jakości materiału.

Jeśli okres używalności butów z tej sieciówki to 4 miesiące to ja podziękuję... Piszą przecież, że każdy materiał ma swój okres używalności, a w tym wypadku właśnie na tyle realnie się nadawały... Intensywnie noszone też nie były, a jak podkreśliłam już wyżej - jestem butomaniakiem, który o buty dba ogromnie!

Oczywiście nie da się nic zrobić, można pisać odwołanie ale to i tak mało da. Poza tym buty znowu trzeba zostawić i czekać kolejne dwa tygodnie na decyzję. Jeśli jednak uznaliby reklamacje to buty mogą wrócić do nas po 3 miesiącach... Przecież i jesień i zima się skończy. Nie zgodziłam się na odwołania z nadzieją, że szewc pomoże. Niestety buty są nie do odratowania (trzeba byłoby wymieniać całą dolną część buta, a znaleźć taki materiał graniczyłby z cudem nie wspominając, że za naprawę można kupić kolejną parę butów).

Jestem ogromnie zawiedziona podejściem firmy do spraw reklamacji.
Opinie o tej sieciówce mówią chyba same za siebie? Bardzo mi przykro, że sama musiałam się przekonać na własnej skórze o tym, że są prawdziwe.

Wybaczcie, że piszę trochę chaotycznie, ale bardzo niemiło wspominam całą sytuację.


Buziaczki :*

poniedziałek, 20 października 2014

Paris Memories - nr #257

Cześć Dziewczyny!

Chciałabym zapoznać Was dzisiaj z firmą, która i dla mnie jest totalną nowością. Do tej pory nawet nie wiedziałam, że taka jest i produkuje lakiery do paznokci :) Kilka lakierów PM dostałam od Agnieszki (:*) a dzisiaj pokażę Wam pierwszy z nich: blady, zgaszony róż.

Paris Mamories nr #257

Pojemność: 11 ml
Buteleczka: szklana, walcowata butelka ze srebrną nakrętką.
Kolor: zgaszony, przybrudzony róż. Na paznokciach wydaje mi się, że do lakieru wpadła kropeleczka fioletu :)
Wykończenie: kremowe, bardzo błyszczące. Lakierowi nie potrzeba dodatkowego, nabłyszczającego topa.
Konsystencja: dość rzadka, lakier będzie lubił wylewać się na skórki.
Krycie: pierwsza warstwa nie pokryje całkowicie naszych paznokci i zostawi lekkie smugi. Druga wszystko wyrównuje i dokładnie pokrywa paznokieć kolorem.
Pędzelek: wąski i dość długi. Przyzwyczaiłam się do "maxi brush" więc malowało mi się dość opornie. Jednak to kwestia przyzwyczajenia a nie samego pędzelka.
Trwałość: ok. 3-4 dni.
Zmywanie: nie sprawiało żadnych problemów.
Cena: na jednym z blogów znalazłam cenę około 6-7 zł, ale sama dokładnie się nie orientuję.
Dostępność: podobno można je kupić w Inter Marche? Nie wiem, nigdy ich nie widziałam w sklepach.


Kolor ogromnie przypadł mi do gustu. Wygląda elegancko i delikatnie. Ma coś z odcieni nude :) Jestem bardzo ciekawa jak z trwałością i "zużyciem". Bardzo nie lubię, kiedy lakiery odpryskują - zdecydowanie bardziej pasuje mi ścieranie się emalii ;)

A Wy co myślicie o tym lakierze?

Buziaczki :*

piątek, 17 października 2014

Stare ale nowe!

Cześć Dziewczyny!

Na facebooku wspominałam, że pokażę Wam jeden ze starszych lakierów ale będzie on w zupełnie nowej odsłonie :) Na pewno domyślacie się, że postanowiłam stary duochrom potraktować holo topem tak jak w poprzednim poście. Dokładnie tak zrobiłam :)
Do kolejnego holo-eksperymentu wykorzystałam lakier, który jakoś internetu i blogerek nie podbił chociaż niektóre kolory tej serii były bardzo interesujące. Chodzi tutaj o wycofaną już serię lakierów Golden Rose Classics Metallic. Mam jeden lakier z tej kolekcji, który możecie obejrzeć dokładnie tutaj: KLIK.
Szczerze mówiąc zupełnie zapomniałam o tym lakierze a bardzo mi się podoba. Dużo lepiej też wygląda w wersji z topem :) Niestety paznokcie malowałam późno - do zdjęć wyszły idealne ale niestety później odbiły się na nich pościelowe wzorki :/

Zapraszam do oglądania zdjęć :) Najpierw lakier solo żebyście przypomniały sobie jak wyglądał:


Pokryty holo-topem:


Ja przepadłam totalnie! :) A Wam jak się podoba?

Buziaczki :*