Dzisiaj chciałam Wam przedstawić jednego z moich jesiennych faworytów - lakier Orly . Swoim kolorem i wykończeniem zawsze przyciągnie uwagę. Swój mini egzemplarz wygrałam niedawno podczas trwania projektu Kwiaty organizowanego przez Red Rouge :)
Lakier pojawił się już na blogu w tym poście KLIK, i z tego co zauważyłam - bardzo się spodobał. Ciekawe czy solo również zrobi na Was wrażenie.
Orly Fired Up mini - Flicker
Pojemność:tak na spróbowanie 5,3 ml.
Buteleczka: miniaturka standardowych buteleczek Orly, szklana z wygodną nakrętką.
Kolor: przepiękny, jesienny odcień pomarańczy.
Wykończenie: na stronie internetowej jest napisane, że to shimmer. Nie zgodziłabym się w tej kwestii. Lakier jest zdecydowanie metalicznym odcieniem ale po pomalowaniu nie widać śladów pędzelka. To zdecydowanie wykończenie foliowe.
Konsystencja: lakier należy do tych rzadszych, które bardzo fajnie zachowują się w trakcie malowania. Nie ma mowy o zalewaniu skórek.
Krycie: jedna grubsza warstwa dała radę chociaż sama użyłam dwóch cieńszych.
Pędzelek: malutki ale wygodny.
Trwałość: z tego co pamiętam mani trzymało się ok. 3-4 dni.
Trwałość: z tego co pamiętam mani trzymało się ok. 3-4 dni.
Zmywanie: nie miałam problemów ani zafarbowanych paznokci/skórek.
Cena: ok. 20 zł ta wersja, którą posiadam.
Dostępność: internet.
Zapraszam na zdjęcia!
Zarówno kolor jak i wykończenie bardzo trafiają w mój gust. Mimo, że nie przepadam za pomarańczowymi odcieniami ten jest wyjątkowo uroczy i przyciągający moją uwagę. Udało mi się nawet równo pomalować paznokcie przy skórkach - możecie więc mieć pewność, że konsystencja i pędzelek są bardzo przyjazne :)
A jak Wam się podoba?
Buziaczki :*
Piękny kolor :)
OdpowiedzUsuńkolorek fajny, chociaż ten brokacik do mnie nie przemawia :/
OdpowiedzUsuń