Chciałabym zapoznać Was dzisiaj z firmą, która i dla mnie jest totalną nowością. Do tej pory nawet nie wiedziałam, że taka jest i produkuje lakiery do paznokci :) Kilka lakierów PM dostałam od Agnieszki (:*) a dzisiaj pokażę Wam pierwszy z nich: blady, zgaszony róż.
Paris Mamories nr #257
Pojemność: 11 ml
Buteleczka: szklana, walcowata butelka ze srebrną nakrętką.
Kolor: zgaszony, przybrudzony róż. Na paznokciach wydaje mi się, że do lakieru wpadła kropeleczka fioletu :)
Wykończenie: kremowe, bardzo błyszczące. Lakierowi nie potrzeba dodatkowego, nabłyszczającego topa.
Konsystencja: dość rzadka, lakier będzie lubił wylewać się na skórki.
Krycie: pierwsza warstwa nie pokryje całkowicie naszych paznokci i zostawi lekkie smugi. Druga wszystko wyrównuje i dokładnie pokrywa paznokieć kolorem.
Pędzelek: wąski i dość długi. Przyzwyczaiłam się do "maxi brush" więc malowało mi się dość opornie. Jednak to kwestia przyzwyczajenia a nie samego pędzelka.
Trwałość: ok. 3-4 dni.
Trwałość: ok. 3-4 dni.
Zmywanie: nie sprawiało żadnych problemów.
Cena: na jednym z blogów znalazłam cenę około 6-7 zł, ale sama dokładnie się nie orientuję.
Dostępność: podobno można je kupić w Inter Marche? Nie wiem, nigdy ich nie widziałam w sklepach.
Kolor ogromnie przypadł mi do gustu. Wygląda elegancko i delikatnie. Ma coś z odcieni nude :) Jestem bardzo ciekawa jak z trwałością i "zużyciem". Bardzo nie lubię, kiedy lakiery odpryskują - zdecydowanie bardziej pasuje mi ścieranie się emalii ;)
A Wy co myślicie o tym lakierze?
Buziaczki :*
Śliczny kolor ;)
OdpowiedzUsuńładny ;)
OdpowiedzUsuńchyba nie do końca mój kolorek :P
OdpowiedzUsuńnosiłabym <3
OdpowiedzUsuń