czwartek, 28 listopada 2013

Pada śnieg, pada śnieg...

Cześć Dziewczyny! :)

Co prawda u mnie śniegu brak. Zimowy nastrój jednak mi dopisuje i na pazurkach pojawił się iście zimowy wzorek. A wykonany jest stempelkami z jednej z blaszek Essence - specjalnie wzięłam kiedyś taką ze śnieżynką ;)
Jako tło posłużył holograficzny lakier Eveline (muszę zaktualizować listę zakupów bo skusiłam się na jeszcze coś...). Jeśli zdołacie dojrzeć to śnieżynki są dwukolorowe - jedne blado białe a drugie neonowo różowe. Żałuje, że nie mam granatowego lakieru o pigmentacji dobrej do stempli... Ale Golden Rose z lakierami Rich Color jest blisko, a mają piękny granat ;)

Ja już zmykam spać, a Was zostawiam ze zdjęciami. Miłego oglądania!







Buziaczki :*

Przypomnienie o konkursie :)

Cześć Dziewczyny!

Chciałam Wam przypomnieć, że zostało już baaardzo mało czasu. Do tej soboty, do godziny 20 można wysyłać zgłoszenia do konkursu, w którym wygrać możecie odżywkę Beauty for You.

Tutaj zobaczycie jakie efekty osiągnęłam po jej używaniu: KLIK!

Zasady i pytanie konkursowe są na prawdę banalne :)

Zgłoszenia wysyłajcie PO TYM POSTEM.




Spróbujcie, na prawdę warto! :)

Buziaczki :*

środa, 27 listopada 2013

Eveline miniMax nr 803

Cześć Dziewczyny! :)

W końcu znalazłam przepiękny odcień mięty. Przepiękny bo wpadający w błękit, a w mojej kolekcji znaleźć można jedynie pistacje, mniej lub bardziej zieloną. Jestem coraz bardziej zakochana w lakierach Eveline. Wybór kolorów jest niesamowity - czasem muszę postać i 10 minut przy półce żeby coś wybrać, do tego jestem bardzo zadowolona z trwałości i aplikacji. Podejrzewam, że będą to jedne z moich ulubionych lakierów!

Eveline miniMax nr 803

Pojemność: malutka buteleczka z zawartością 5 ml
Buteleczka: szklana, okrągła z czarną nakrętką.
Kolor: miętka w delikatnych, błękitnych barwach. Idealna do zimowych zdobień.
Wykończenie: lakier posiada bardzo malutki, delikatny shimmer. Troszkę srebrny, troszkę w odcieniu samego lakieru. Prezentuje się fantastycznie w dość mocnym świetle - w końcu nie znika po pomalowaniu! Niestety w cieniu drobinki mogą być mało widoczne.
Konsystencja: rzadka, ale nie rozlewa się po skórkach. Malowało się nim świetnie.
Krycie: potrzebne będą dwie warstwy emalii. Przy długich paznokciach podejrzewam, że trzy również.
Pędzelek: malutki i wąziutki, jednak nie robi problemów przy malowaniu. Dociera wszędzie.
Schnięcie: jestem zadowolona bo wysychanie nie jest udręką. Powiedziałabym nawet, że jest to jeden z tych lakierów, które schną bardzo szybko. 30 minut i nasze pazurki są zdatne do użytku, o!
Zmywanie: lakier nie sprawia żadnego problemu. Schodzi szybciutko nie farbując skórek.
Trwałość: miałam go na pazurkach około 4 dni. W tym czasie wyglądał rewelacyjnie. Po raz kolejny mam lakier, który woli się ścierać niż odpryskiwać :)
Cena: bardzo przystępna. W zależności od sklepu - najbardziej opłaca się kupować w Drogerii Jaśmin (4.99 zł) i Rossmannie (5.99 zł, teraz w promocji -40% są po 3.59 zł). Nie chodźcie do Tesco! Te same lakiery potrafią kosztować tam 7.99 zł.
Dostępność: małe, osiedlowe drogerie, Rossmanny, Tesco i wiele innych :)
 
Zapraszam na zdjęcia!








Jestem zachwycona tą serią lakierów. Są dość łatwo dostępne, tanie, mają piękne kolory... do tego są trwałe i szybko schną. Czego więcej chcieć w lakierach?
Do tego zauważyłam, że niektóre odcienie (tak jak mój 803) mają bardzo szeroką paletę. To znaczy, są 3-4 lakiery w bardzo zbliżonych do siebie odcieniach różniących się od siebie 1-2 tonami. Idealne do ombre, prawda?

Macie lakiery Eveline w swoich zbiorach? Jesteście z nich zadowolone tak jak ja?

Buziaczki :*

poniedziałek, 25 listopada 2013

Golden Rose Rich Color nr 110

Cześć Dziewczyny!

Już za miesiąc Święta a lakier, który chce Wam pokazać ma iście świąteczny kolor :) Mowa tutaj o lakierze nr 110 z nowej kolekcji jesienno-zimowej Rich Color od Golden Rose. Uważam, że to najładniejszy odcień z tej serii - reszta nie ujęła mnie jakoś specjalnie. Chociaż myślę, że na pewno zdąży to zrobić ;)

Golden Rose Rich Color nr 110

Pojemność: tak jak każdy lakier z tej serii - 10,5 ml.
Buteleczka: szklana o kwadratowych kształtach, idealna do przechowywania.
Kolor: niesamowita, głęboka zieleń. Bardzo świąteczna i, tak jak lubię, wypełniona drobinkami :)
Wykończenie: metaliczne, bardziej wpadające w foliowe ze względu na większe, odznaczające się drobinki. Ale ruchów pędzelkiem nie widać jak w większości takich lakierów - duży plusik.
Konsystencja: rzadka, dobrze rozprowadzająca się po płytce.
Krycie: kolejny raz nie zawiodłam się na serii Rich Color. Już jedna warstwa potrafi w pełni pokryć paznokieć bez żadnych smug i prześwitów. Za to kocham te lakiery :)
Pędzelek: Maxi Brush, który uwielbiam! Świetnie dociera we wszelkie zakamarki, jest wygodny w manewrowaniu, dobrze przycięty.
Schnięcie: lakier schnie szybciutko, wystarczy mu 20 minut do pełnego wyschnięcia. Szybciej schnie pokryty topem Quick Dry - również z Golden Rose.
Zmywanie: lakier schodzi bez jakiegokolwiek problemu. Do tego nie miałam problemu z zafarbowanymi skórkami.
Trwałość: świetna! Wytrzymał u mnie około 5 dni - z topperem, ale o tym później ;) Do tego lakier nie odpryskuje a ściera się, za co należy mu się duży +.

Zapraszam na zdjęcia! :D






Przepraszam Was za palec wskazujący - tak się złamał, że musiałam obciąć go ekstremalnie krótko :( Dlatego jego kształt jest jednym słowem F-A-T-A-L-N-Y, ale cóż poradzić?
 
Mówiłam, że lakier jest świąteczny, prawda? ;) Ja nie mogę oderwać od niego wzroku. Świetnie się mieni, odcień jest głęboki. Do tego to metaliczno-foliowe wykończenie dodatkowo mnie urzekło. Jest na co popatrzyć. Kiedy po kilku dniach znudziłam się już samym kolorem postanowiłam trochę paznokcie odświeżyć. Nadarzyła się okazja, bo kupiłam holograficzny topper z Essence. O ten:


Jak pomyślałam, tak też zrobiłam a z zielonego mani powstało takie coś:






Pierwsze co rzuca się w oczy to małe kawałki "samej zieleni" - mówię Wam, że trudno jest niestety pokryć równiutko paznokieć takim topperem. Do tego całość zmieniła odcień na nieco szarawy/srebrny a głębokiej zieleni już tu nie widać. Czasem tylko przebłyskuje. Szkoda, że baza w topperze nie jest przezroczysta - wtedy byłby to lakier marzenie. Mimo wszystko całość prezentowała się dużo ładniej i lepiej niż na zdjęciach, które nie oddają całego uroku. Żebyście wiedziały jakie piękne holo uzyskałam! Ze zmywaniem też nie miałam żadnego problemu. Trwałość była rewelacyjna :)

Skusiłyście się już na jakieś nowości z Rich Color?
Jak podoba Wam się holograficzny topper?

Buziaczki :*

niedziela, 24 listopada 2013

Szczotka do włosów Beauty for You - recenzja

Cześć Dziewczyny! :)

Jakiś czas temu, w ramach współpracy z Kliniką Włosów Beauty for You, dostałam do przetestowania jedną z ich nowości - szczotkę do włosów. Jak opisuję ją producent?

"Szczotka Beauty-for-You
do włosów przedłużanych
i zagęszczanych.

Profesjonalna  szczotka do włosów przedłużanych.
Wykonana z bardzo dobrej jakości materiałów
Lekka, mała i poręczna, zmieści sie w każdej torebce
Idealnie rozczesuje i zapobiega mechaceniu się
i splątywaniu włosów.

Naturalne włosie,
Designerski wygląd, 
opływowe kształty, 
dopracowane szczegóły, 
oryginalne logo w kolorze fioletowym na białym tle 
sprawią, że będzie to Twoja ulubiona szczotka.
Zaleca się czesać włosy od końcówek poprzez średnią
długość kończąc u nasady włosów."

Jesteście ciekawe, co o niej myślę i jak się spisała? Zapraszam do lektury :)

Zastanawiacie się pewnie po co mi szczotka do włosów przedłużanych skoro takich nie mam? Otóż to, że przeznaczona jest do takich włosów nie oznacza, że nie możemy używać jej mając włosy naturalne :)
Szczotkę testowałam trzy tygodnie. Sporo, prawda? Recenzję miałam napisać szybciej ale stwierdziłam, że jednak potrzebuję więcej czasu żeby dowiedzieć się co nieco o tym produkcie.

 
Odkąd czeszę się tą szczotką nie zdarzyło mi się ich szarpać, ciągnąć i wyrywać. Jest ona zbyt delikatna żeby zrobić włosom tak straszliwe rzeczy. Wiadomo, że przy tak dużej delikatności czesanie zajmie nam więcej czasu niż zwykle (mi np. zajmuje to dwa razy dłużej) ale nie tracę w ten sposób większej ilości włosów niż powinnam :) Muszę się też namachać przy skołtunionych od szalika włosach. Ale kołtun da się rozczesać. Nie trzeba sięgać po ostateczne środki takie jak rwanie, czy wycinanie (brrr.... ). Moje włosy nie są też połamane, ani uszkodzone.
Niestety szczotka ma jedną wadę - moje włosy są bardzo podatne na elektryzowanie, co szczotka dodatkowo wzmaga. Bardzo nie lubię kiedy włosy stoją i latają na wszystkie strony jakby poraził mnie prąd. Myślę, że to wina plastikowych, dłuższych włosków, w które produkt jest wyposażony. Jeśli chodzi o możliwość drapania, mam dość gęste włosy więc plastik mi nie przeszkadzał - nie wiem natomiast jak to może być z dziewczynami, których włosy są cienkie i jest ich mało.

Półprzezroczyste, plastikowe "pręciki" otoczone są przez dużą ilość krótszych, ciemnych włosków. Dzięki temu włosy są czesane bardzo delikatnie. Musimy jednak uważać, gdyż możemy uszkodzić szczotkę wrzucając ją bezładnie do otchłani swoich torebek ;) Lepiej włożyć ją dodatkowo do usztywnianej kosmetyczki - gdy jest puszczona samopas włoski mogą się powyginać. Ale małe gabaryty są idealne do noszenia szczotki przy sobie.
Cena też nie jest wygórowana - 19,00 zł kusi.


Szczotka nie jest zbyt złośliwa w czyszczeniu - z łatwością usuwam z niej włosy, które wypadły i się jej uczepiły. Szczerze przyznam, że jest to szczotka dobra w tym przedziale cenowym. Gdybym miała wystawić jej ocenę byłoby to 4/5.
Jest to jedna z moich najlepszych szczotek, które miałam do tej pory. W końcu nic mnie nie ciągnie i nie rwie włosów. Do tego wszystkie małe szczotki jakie miałam od razu się psuły, cały "wkład" wypadał. Tutaj wszystko zrobione jest solidnie, elegancko i estetycznie.

Może miałyście z nią już do czynienia? A może macie swoje ulubione szczotki?
Chętnie poznam Wasze zdanie po przeczytaniu recenzji :)

Fakt, iż dostałam produkt za darmo nie wpłynął na moją ocenę. 


Pamiętacie o konkursie??
Zostało mało czasu! Zgłoszenia można wysyłać tylko do przyszłej soboty (30.11)! 
LINK :) 
 

Buziaczki :*

sobota, 23 listopada 2013

Szał zakupów! -40%

Cześć Dziewczyny!

Pewnie już wszystkie blogi kosmetyczne zasypały Was informacją o promocją "-40%". Ja bardzo lubię te serie postów na blogach i z przyjemnością, oraz zaciekawieniem śledzę co wybrały inne dziewczyny. Czasem nawet się zainspiruję :) Ja również chciałabym się z Wami podzielić moimi nowymi perełkami ♥♥♥

Moje szczęście nie zna granic! Jeśli śledzicie mnie na facebook'u Wiecie zapewne, że dwa dni temu trafiłam w Naturze na topper o holograficznym wykończeniu (jest to moje ulubione, ukochane wykończenie lakierów - jestem zakochana na zabój!). Następnego dnia pojawiła się promocja "-40%" na kosmetyki kolorowe w Rossmannie. Dobrze się złożyło, bo w piątek mam przerwę między zajęciami - na łowy wybrałam się z Gosią. Dopiero drugi raz byłam w tej drogerii, którą odwiedziłyśmy, i co?? I znalazłam swoje ukochane holograficzne lakiery Eveline!! Mam jeden, który kiedyś wygrałam i jest on moim oczkiem w głowie... Do kolekcji dołączyły trzy następne. Jestem w siódmym niebie! A Gosię muszę częściej zabierać na zakupy bo przynosi mi szczęście (całusy! :*).


Lakiery Eveline:
- nr 401
- nr 410
- nr 411
Skusiłam się również na:
- zielony zmywacz ISANA, bez którego nie wyobrażam sobie zmywania paznokci! Wiem, że jest trochę niszczący, ale żaden inny nie radzi sobie z szybkim zmywaniem lakierów.
- WIBO eliksir z jedwabiem, bo ostatnio przeczytałam kilka dobrych opinii i bardzo chciałam wypróbować :)
Przy robieniu zdjęć zapomniałam też o kremie: Rimmel BB Cream odcień Medium.

A tak prezentuje się cała moja gromadka holosiów z Eveline (401, 410, 411, 413). Czy nie są piękne?


A Wy skusiłyście się na jakieś zakupy? Jestem ciekawa co Wy kupiłyście :)

Buziaczki! :*

środa, 20 listopada 2013

Hean City Fashion nr 185

Cześć Dziewczyny!

Dzisiaj szybciutki post z recenzją ostatniego już lakieru od HEAN. Jak pozostałe lakiery były na prawdę godne polecenia, kolory były cudowne tak ten jest bardzo ciężki do zrecenzowania. Z jednej strony ma coś w sobie, z drugiej sprawia trochę problemów.

Hean City Fashion nr 185 - Szafirowa zimowa noc

Pojemność: jak wszystkie inne lakiery z kolekcji - 12 ml.
Buteleczka: szklana, kwadratowa z elegancką nakrętką w kolorze srebrnym.
Kolor: zmieniający się pod wpływem światła. W dziennym, nieco przygaszonym świetle możemy mieć wrażenie, że to czysta czerń. Natomiast mocniejsze światło pokazuje głębię koloru - odcienie mocnego granatu, mieniące drobinki... Faktycznie wtedy wygląda jak piękna, chłodna i gwiezdna noc :)
Wykończenie: i tutaj zawiodłam się chyba najbardziej. Lakier jest troszkę dziwny - gdy wysechł miałam wrażenie, że położyłam gumę na moje paznokcie. Suche paznokcie się na prawdę dziwne w dotyku, a może to tylko mi się trafiło? Jakoś nie przepadłam dla tego wrażenia ;)
Konsystencja: jest dość rzadka ale przy uważnym malowaniu nie powinnyśmy zalać skórek.
Krycie: myślałam, że przy takim mocnym odcieniu krycie będzie natychmiastowe. Lakier wbrew pozorom wcale nie jest zbyt mocno napigmentowany. Przy pierwszej warstwie widać duże prześwity. Dopiero następna, lub dwie następne, dają normalny efekt.
Pędzelek: bardzo wygodny i dobrze przystrzyżony. Nie mam żadnych zastrzeżeń bo maluje się nim bajkowo.
Schnięcie: bardzo się rozczarowałam. Lakier schnie bardzo długo. Długo pozostaje plastyczny i podatny na odgniecenia. Szkoda, że pod tym względem nie jest tak dobry jak poprzednicy :(
Zmywanie: ojj.. miałam trupie paluszki po zmywaniu, całe były sine od koloru :D Ale szybciutko da się to usunąć bo nie farbuje jakoś agresywnie.
Trwałość: jest okej. Tak samo jak w poprzednich lakierach.






Lakier ma w sobie dużo zalet. Szaleje za jego kolorem, chociaż swoje prawdziwe piękno odkrywa dopiero przy intensywnym naświetleniu. Nie mogę się jednak przekonać do tego dziwnego wrażenia, kiedy przejeżdżam po płytce paznokcia palcem. Taka dziwna guma... Albo to odczucie tylko mnie dotyczy? Bardzo nie podoba mi się też jego przedłużająca się plastyczność - to męczące.
Lakier wymaga przemyślenia ale mogę go zdecydowanie polecić :)

Macie go może? Co myślicie na jego temat? Czy Wam też sprawia tak dziwne problemy?


 Fakt, iż dzięki uprzejmości firmy Hean lakiery dostałam za darmo do testowania nie wpłynął na moją opinię.
Pamiętacie o konkursie organizowanym razem z Kliniką Włosów Beauty for You?
Do wygrania cudowna odżywka - warto skorzystać z szansy! :)
Szczególnie, że pytanie konkursowe wcale nie jest trudne!
 ZAPRASZAMY!


Buziaczki! :*

poniedziałek, 18 listopada 2013

Eveline miniMax nr 813

Cześć Dziewczyny! :)

Ostatnio, dzięki wpisowi u Siouxie and the City odkryłam bardzo fajną drogerię, której normalnie nawet bym nigdzie nie zauważyła. Drogeria Jaśmin.Pewnie się domyślacie, że poszłam tam w nadziei, że znajdę holosia. Niestety holosi nie było, ale Eveline zachwycił mnie dwoma kolorami.

Numerki 803 i 813, które nazwałam sobie Lodami miętowymi i Płomiennym FireFox'em (masło maślane :D). Cudowne kolory.. obydwa. Ale najpierw (wbrew temu, że na fejsiku miętka się pojawiła) skusiłam się na pomarańcz na pazurkach :)


Eveline miniMax nr 813

Pojemność: 5 ml.
Buteleczka: szklana, malutka, okrągła buteleczka z czarną nakrętką.
Kolor: rudy pomarańcz. Bardzo intensywny :)
Wykończenie: nie wiem jak je nazwać. W zależności od natężenia światła widać lub nie widać, że lakier ma w sobie ogromną ilość rudawo-złotych drobinek. Mienią się jak szalone jeśli tylko dobrze je oświetlimy.
Konsystencja: bardzo wygodna i nie sprawiająca problemów przy malowaniu. Lakier jest średnio gęsty i nie rozlewa się po skórkach.
Krycie: coś wspaniałego! Jedna warstwa i koniec malowania :) Ja do zdjęć dałam dwie cieniutkie tak dla pewności - aparat wyciąga to czego gołym okiem się nie zobaczy.
Pędzelek: malutki i wąski ale bardzo dobrze się nim maluje.
Schnięcie: lakier schnie bardzo szybko. Po 20-30 minutach miałam spokój i wyschnięte pazurki.
Trwałość: nosiłam go około 4 dni i wytrzymałby więcej gdyby mi się nie znudziło. Producent obiecuje nam 9 dni noszenia - myślę, że gdyby się uprzeć to da radę.
 Zmywanie: byłam pewna, że taki kolor nieźle pofarbuje mi skórki ale nic z tego! Nie umażemy się.
Inne: obawiałam się, że po pomalowaniu paznokci będzie widać ruchy pędzelka. Jest to bowiem ten lakier, po którym takiego zachowania możemy się spodziewać. Jednak miło się zaskoczyłam a pędzelka nie widać w ogóle.

Zapraszam na zdjęcia! :)









Lakier bardzo dobrze mi się nosiło. Jest wyrazisty i przyciąga do siebie uwagę :) Jestem ciekawa co o nim myślicie?

Buziaczki :*

czwartek, 14 listopada 2013

Nowe nabytki z ostatnich miesięcy :)

Cześć Dziewczyny!

Przez ostatnie dwa-trzy miesiące nazbierało mi się troszkę lakierów :) Niektóre z nich już widziałyście, niektóre dopiero pojawią się na blogu. Chciałam pokazać jakie perełki zasiliły mój Lisi kuferek.


Golden Rose: skusiłam się na moja ulubioną linię Rich Color. Jestem zadowolona z każdego lakieru, który kupiłam dlatego podejrzewam, że te również spełnią moje wymagania :) Zdążyłam je już "trochę" wypróbować. Niektóre już nawet widziałyście (czerwień i fiolet) :)
- fioletowy nr 32
- czerwony nr 11
- metaliczna "malina" nr 40
- łosoś ze złotymi drobinkami nr 06
Na pewno skuszę się też niedługo na kolory z najnowszej, jesienno-zimowej kolekcji. Widziałyście już? ;)

Bell: po porażce z serią French manicure i lakierem nr 05 bardzo boje się lakierów tej marki. Ale były w Biedronce, spodobał mi się szary odcień i dostałam go w prezencie od Babci :) LADYCODE muszę dokładnie wypróbować - ten odcień będzie idealnie pasować do aktualnej pogody, zdobiony może być jeszcze lepszy!
- nr 07

Colour Alike: pierwszy raz mam jakikolwiek lakier tej firmy. Jestem zachwycona i zakochana! Szczególnie, że to okaz z nowej kolekcji - PZN nr 496 Bamberka (pokazywałam ją TUTAJ). Aż żałuję, że nie wzięłam pozostałych holosiów. Ale co się odwlecze to nie uciecze :)
- PZN nr 496 Bamberka

Eveline: po raz pierwszy sama kupiłam lakiery od Eveline :) Nie mogłam się zdecydować na kolory - było ich tak dużo! Zauroczyłam się już w serii miniMax i podejrzewam, że łatwo się od tych lakierów nie odciągnę :) Polowałam na serię holograficzną ale nie było... Trafiły do mnie dwa kolorki.
- niebieski odcień mięty nr 803
- lisi pomarańcz nr 813

I to by było na tyle :) Taaaak dużo mam Wam do pokazania!
Staram się ograniczać zakup lakierów ale to jak nałóg!

Buziaczki :*

poniedziałek, 11 listopada 2013

Jesienne pasy

Cześć Dziewczyny! :)

Ten mani nosiłam na paznokciach już jakiś czas temu. Nie było okazji go opublikować i pokazać, bo zawsze COŚ. Teraz mam wolną chwilkę więc wrzucam - czasu na malowanie paznokci nie ma, ale chociaż wyciągnie się zapomniane zdjęcia ;)
Kolory zdecydowanie na jesienną porę. Do tego użyłam matowego topu Vipera, który wkomponował się tutaj idealnie! Paski niestety nie są "od taśmy", widać niedociągnięcia, nierówności... Ale wydaje mi się, że nie psuje to ogólnego wyglądu?







Bardzo przyjemnie nosiło mi się ten wzór. Bardzo lubię paski, lubię odcienie brązu - mieszanka idealna :)

Padam! Chyba nadszedł ten dzień, kiedy warto by było położyć się przed północą :D

Buziaczki! :*